Vivian była w Veronie już tydzień. Próbowała
zapomnieć o swoim "szpiegowaniu" Braina ale nie potrafiła. Nie
powiedziała o tym nikomu, bała się i unikała Mistrza jak tylko mogła. Dann -
mimo, że rok szkolny się nie zaczął - uczył ją pradawnej mowy. Dziewczyna
cieszyła się z tego. Często przy śniadaniu, obiedzie czy kolacji rozmawiała w
ten sposób z rodzicami, stwarzając własne, nowe słowa. Rodzice cieszyli się bardzo.
W końcu laba się skończyła. Zaczął się rok szkolny.
Vivian z wymuszonym uśmiechem weszła do salonu, gdzie czekali na nią rodzice, wujostwo i Dann. Wspólnie udali się do Uniwersytetu, gdzie miała uroczystość przyjęcia nowych uczniów.
W końcu laba się skończyła. Zaczął się rok szkolny.
Vivian z wymuszonym uśmiechem weszła do salonu, gdzie czekali na nią rodzice, wujostwo i Dann. Wspólnie udali się do Uniwersytetu, gdzie miała uroczystość przyjęcia nowych uczniów.
Vivian siedziała w Wielkiej Sali wraz z innymi uczniami. Za nią siedzieli magowie w przeróżnych szatach - od zielonych po ciemno brązowe. Przed nią siedziała Rada Starszych, Mistrz Brain i Mistrz Sha - zastępca dyrektora.
Kiedy wszyscy już byli na swoich miejscach powstał Mistrz Sha. Był młodszy od Braina o jakieś 5 lat oraz był bardzo przystojny. Blond włosy upiął z tyłu głowy w koński kucyk. Według niektórych dziewczyn to on powinien zostać dyrektorem. Ciągle się uśmiechał, w jego niebieskich oczach nie było nienawiści jak u Braina i każdemu służył dobrą radą.
- Witam wszystkich! Cieszę się widząc nowych uczniów.. - mówił. Vivian czuła na sobie mordercze spojrzenie Braina ale bała się na niego spojrzeć. - Mam nadzieję, że dobrze będzie się wam uczyć.
Zamilkł. Wstał wysoki mężczyzna w średnim wieku. Długa biała broda sięgała mu do kolan.
- Rada starszych postanowiła, że w tym roku wszyscy nowi studenci będą poddani testom składającym się z paru zadań sprawdzających wasze umiejętności. - rzekł i z uśmiechem spojrzał na uczniów. - Nie bójcie się, testy odbędą się za miesiąc i nie będą trudne.
Ale mi pocieszenie. - pomyślała Vivian.
Znów wstał Mistrz Sha.
- A teraz poproszę o powstanie. Odbędzie się krótkie przyrzeczenie.
Po skończeniu dostali nowe szaty i zaczęli się rozchodzić. Vivian szybko znalazła się u boku rodziców, którzy byli z niej bardzo dumni, choć ona nie widziała powodu do dumy. Szła za rodzicami pogrążona w ponurych myślach gdy ktoś złapał ją za ramię o odwrócił. Dann uśmiechał się ale nie mogła mu tego odwzajemnić.
- Stało się coś?
- Nie.. - odparła Vivian. Była zakłopotana. - Ja nie mogę ci powiedzieć.. W ogóle nie wiem czy powinnam tutaj przyjeżdżać.. Ja tutaj nie pasuję.
- Jak nie? Przecież masz moc. Są tutaj twoi rodzice..
- Wiem ale.. mnie tutaj w ogóle nie powinno być. Ale ty i tak nie zrozumiesz..
Doszli do rozwidlenia ścieżki, Dann pchnął ją w stronę najbliższej ławki.
- To dla ciebie trudne. Wiemy ale przyzwyczaisz się. - Dann sprawiał wrażenie jakby chciał jej wybić z głowy te ponure myśli.
- Nie.. nie o to chodzi. - wzięła głęboki oddech i powoli wypuściła powietrze. - Ja widziałam coś czego zapewne nie powinnam widzieć. Od tego czasu unikam Braina jak tylko się da.
- Zauważyłem. - powiedział Dann. - A co widziałaś?
- Jego i kogoś w kuli.. Mówili o mnie..
- Więc to jednak ty. - odezwał się głos za nimi. Vivian ciarki przeszły na plecach. - Wszystko słyszałaś?
- Wystarczająco. - warknęła.
- Mam się bać?
- Nas czy złości twojego Pana? - spytała. Zła skierowała się do Domu Magów. Dann nic nie rozumiejąc pobiegła za nią.
- Powiesz co to było? - spytał zły i zdyszany.
- W domu. - rzekła. Jeśli to można nazwać domem. - pomyślała.
W salonie zastali Megy i Nathana.
- Ona ma coś do powiedzenia. - powiedział nadal zły Dann. Sharan spojrzała pytająco na oboje ale żadne się nie odzywało.
- Wiedzieliście, że Brain nadal jest zwierzchnikiem Czarnego Pana? - dziewczynę olśniło.
- Wiemy. - powiedział Chris.
- Rozmawiali ze sobą w tedy tydzień temu. Mówili o mnie. O tym że sobie przypomnę.
Nikt się nie odzywał. Dziewczyna nie wytrzymała i wybiegła z salonu taranując po drodze jakieś dziecko.
- Źle robimy. - powiedział Dann.
- Nie wtrącaj się. - warknął Chris.
Po tych słowach Dann wyszedł.
Wieczorem Vivian wróciła. Bez kolacji poszła do siebie i w żaden sposób nie dało się z nią rozmawiać.
Hej! Zostałaś nominowana przeze mnie do Libster Award! :D
OdpowiedzUsuńWięcej informacji tutaj ---> http://believe-in-impossible-feelings.blogspot.com/p/libster-award.html <3
Eveneth.