piątek, 14 lutego 2014

Rozdział szósty

   Od tamtych wydarzeń minęło już ponad dwa miesiące. Vivian ciągle czuła się źle i nadal nie zapominała słów Czarnoksiężnika. Rodzice nic nie chcieli jej powiedzieć a Dann unikał tego tematu jak ognia choć dziewczyna wiedziała, że on chce jej o tym powiedzieć. W wolnych chwilach myślała, próbowała sobie przypomnieć dzieciństwo ale nie mogła. W nocy natomiast śnił jej się tajemniczy chłopak. Nie potrafiła zapomnieć jego twarzy ale też nie potrafiła przypomnieć sobie jego imienia. Nie chciała pytać się o niego rodziców bo wiedziała, że i tak jej nie odpowiedzią. 
  Dziewczyna uczyła się bardzo dobrze. Zdała pomyślnie test co zadowoliło nie tylko jej rodziców ale i Radę Snobów ( jak mówił na Radę Starszych Dann ) Ona nie koniecznie była z tego zadowolona. Czuła się obserwowana na każdym kroku przez Braina. Magowie przyzwyczaili się już do niej i nie spoglądali na nią ilekroć zjawiła się w holu czy na dworze. 
  Vivian samotnie szła do sali chemicznej gdzie miała teraz mieć lekcje z wujkiem. Usiadła z tyłu klasy jak zwykle i czekała na wuja. Rozglądała się po klasie. Nikt na nią nie zwracał uwagi jakby się jej bali. Trzy dziewczyny na początku rozmawiały ze sobą o czymś ważnym i co chwile któraś się obrażała. Następnie jeden chłopak pokazywał swoje muskuły siedzącym naprzeciwko niemu dziewczynom. Za nimi chłopaki grali w karty. A przed nią dziewczyna malowała się i Vivian widziała w lusterku, że co chwile się na nią spogląda. W sumie jej klasa liczyła piętnaście osób z czego cztery jeszcze nie przybyły do Verony.. 
  Mistrz Nathan przybył do klasy równie z dzwonkiem. Vivian dawno nie widziała wujka ale to co zobaczyła bardzo ją zszokowało. Nathan nie miał już tego uśmiechu, z którym wkroczył do Verony. Wyglądał tak jakby nie spał od wielu dni. 
Czyżby Verona mu nie służyła? - zastanowiła się - Czy to przeze mnie? 
- Mistrzu Nathanie ! - ryknęła chórem klasa. 
- Dzień dobry - mruknął ledwie słyszalnie Nathan. - Bądźcie chwilę spokojni. Muszę coś załatwić. Vivian bądź tak łaskawa i popilnuj klasy..
- Dobrze, Mistrzu. 
  Gdy wyszedł w klasie zapanował chaos jeszcze większy niż podczas przerwy. Każdy próbował przekrzyczeć siebie nawzajem. Vivian była spokojna ale do czasu..
- Pacz na tamtą. - mówił chłopak, który ostatnio chwalił się swoimi muskułami. - Ma wuja chemika i wszystko co zrobi ujdzie jej płazem.. 
- Adrian nie bądź złośliwy. - powiedziała dziewczyna przed nim. - To nie jej wina. 
- Dominika bronisz jej? 
- Może. 
- To idź może Cię ułaskawi. 
- O czym ty mówisz? - spytała inna dziewczyna. 
- Ona stosuje c z a r n ą magię, Pat. Słyszałem, że naucza ją jakiś niedorostek imieniem Dann. Ponoć jej rodzice walczyli po stronie Czarnego Pana ale gdy dowiedzieli się, że każdy zdrajca zostaje zabity albo skazany to od razu zmienili stronę.. 
  Vivian słuchała tego spokojnie ale gdy nazwał Danna " niedorostkiem " niewytrzymała. Wstała i podeszła do niego po cichu słuchając jak obraża jej rodzinę. Klasa ucichła widząc co się dzieje. 
- Jak miło. - powiedziała cicho. Adrian odwrócił się zaskoczony. - Słyszeć takie oszczerstwa pod swoim adresem mimo, że są nieprawdziwe.. 
- Bo ty wiesz najlepiej. - warknął chłopak.
- No w końcu to moja rodzina. Więc ja wiem najlepiej. A ty skąd niby o tym wiesz? Przecież ciebie w tedy na świecie nie było.. - powiedziała Vivian. Adrian rozglądał się w poszukiwaniu wsparcia ale jej nie uzyskał więc wściekle patrzył na Vivian. Ten wyraz twarzy jej coś przypominał. Adrian był ciemnookim brunetem. - *Net at kon ita usta?
- Nie. 
   Zadzwonił dzwonek. Wszyscy jak jeden mąż wybiegli z klasy. Został tylko wściekły Adrian oraz Vivian, która tylko wzięła swoje rzeczy i wyszła. Szła przed siebie aż doszła do pobliskiej ławki. Siedziała tak długo. Nawet nie poszła na następne lekcje. Ze złością i łzami w oczach spojrzała na budynek. Nienawidzę tego miejsca. – pomyślała.

                       ***

  Alex siedział na ławce przed szkoła i spoglądał na przyjaciół, którzy uczyli się do kartkówki. On sam nie mógł się skupić. Myślał o dziewczynie ze snów. Wiedział, że kiedyś ją znał ale to było bardzo dawno temu.. Z zamyśleń wyrwał go Paolo.
- Alex żyjesz?
- Zostaw go. - powiedziała Julka. - Przecież on myśli o tej dziewczynie.. 
- A co zazdrosna jesteś? - spytał Bartek. Alex czasem żałował, że im w ogóle coś powiedział. Dzwonek oznajmił koniec przerwy. Alex z niechęcią zwlekł się z ławki i udał na lekcję.


----------------------------------------------
* Jeszcze ci mało ? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz