Zbliżała się do grupy. Wiedziała kim są i co
zrobili. Wiedziała na ich temat wszystko co potrzebowała. Czwórka mężczyzn i
trzy kobiety w wieku od 20 do 30 lat byli szpiegami niejakiego Brain’a i to oni
zabili jej wujostwo. To dziewczynie wystarczyło.
Nim
Vivian zbliżyła się dostatecznie blisko, trzy roześmiane kobiety padły bez
tchu, ku zdziwieniu ich towarzyszy. Mężczyźni rozglądali się wokół, ale
widzieli tylko nic niezagrażającą dziewczynę. Jak bardzo się mylili.
Po
paru metrach dwójka z mężczyzn padła trupem. Ci, którzy pozostali przy życiu
zdali sobie sprawę z tego, iż ta niepozorna dziewczyna stwarza zagrożenie, z
którym trzeba się liczyć.
-
Czego chcesz? - spytał wyższy z szpiegów.
-
Proste. Zemsty. - odparła dziewczyna.
- Za
co ? - dopytywał się drugi mężczyzna.
Vivian
milczała. Wysoki miał ciemną skórę i jasne włosy. Jego towarzysz był blady jak
trup z ciemnymi włosami. Za plecami dziewczyny zjawili się inni. Nie było ich
wielu ale ona nic nie robiła. Czekała.
Pierwszy
pocisk pojawił się nagle, odbił się jednak i " nieszczęśliwie "
trafił w Wysokiego, który zaczął się palić. Jego towarzysz odsunął się ale nie
był dość szybki - jego płaszcz zajął się ogniem i nic nie dało się zrobić.
-
Zadowolona ? - spytał głos za plecami Vivian. Dziewczyna odwróciła się do
niego. Był to młody mężczyzna. Przypominał jej Dann’ego, może dlatego, że obaj
byli z tego samego wieku.. - Popatrz co zrobiłaś.
- A wy
? - odparowała ze złością. Chłopak tylko wzruszył ramionami co jeszcze bardziej
rozwścieczyło nastolatkę. Po minucie zostali tylko we dwoje. " Ochrona
" młodego szpiega składająca się z pięciu mężczyzn leżała nieruchomo na
ziemi.
Vivian uśmiechnęła się blado.
-
Powiedz swojemu Panu, że to jeszcze nie koniec.
Chłopak
odwrócił się i odbiegł.
Dziewczyna
poszła w drugą stronę. Do miasta. Ludzie z ciekawością na nią spoglądali -
jedna młoda dziewczyna a za nią " lecą" trupy. Vivian ustawiła je w
stos i odwróciła się do tłumu, który zebrał sie na placu.
- Ludu
Verony ! - krzyknęła. Jej głos był spokojny mimo targających ją emocji. - Ci,
którzy nie wiedzą lub mnie nie rozpoznają to nazywam się Vivian Score. Wiele
lat temu pewna kobieta przepowiedziała iż urodzi się dziecko mające moc
pokonania Czarnego Pana. Tym dzieckiem jestem Ja. Tak jestem tutaj dziś aby tę
przepowiednię spełnić !
Ludzie
szeptali między sobą, ona im na to pozwoliła. Ktoś za tłumem próbował się do
niej przedrzeć ale ciekawskich było zbyt wielu. Powoli tłum zamilkł.
-
Zastanawiacie się, zapewnie skąd się wzięłam i dlaczego za mną leżą martwi
ludzie ? Odpowiedź jest prosta. Pochodzę z małego miasteczka, przyjechałam
tutaj niedawno i wiele się o sobie dowiedziałam. Stąd wiem o przepowiedni. Ci
ludzie za mną to szpiedzy. - chwila ciszy.- Tak. Szpiedzy. Niejakiego Czarnego
Pana. Co oni tutaj robią?
Znów
cisza. Dziewczynie zaczęło sie to podobać.
-
Zabili mi część rodziny. Moją ciocię i mojego wujka zamordowano na misji, która
w ogóle nie miała mieć miejsca. Ja ich do tego skłoniłam. Chciałam aby się do
czegoś przydali. Misja ta nie stwarzała żadnego zagrożenia. Pomyliłam się i to
bardzo. Teraz niech odpokutują Ci, którzy skrzywdzili nie tylko mnie ale i was
i wasze rodziny !
Po
tych słowach stos zaczął się palić. Vivian zeszła z widoku i udała się do Domu
Magów. Tam położyła się na łóżku i zaczęła płakać.
------------------------------------------------------
Witam :) Wiem dawno mnie tutaj nie było za co serdecznie przepraszam :)
Ciekawe? Komentuj ! :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz