Vivian siedziała w swoim pokoju, podczas gdy jej rodzice brali udział w jakiejś tam naradzie. Dziewczynę mało to interesowało, bo miała swoje zajęcie. Podczas wczorajszego nocnego wypadu "przejęła" cenne informacje na temat poczynań Czarnego Pana od jego bratanka. Teraz właśnie spisywała je na papier, by potem pokazać magom.
Dann i Alex nie wiedzieli, co dzieje się z ich przyjaciółką. Nie odzywała się do nich, nie chciała ich widzieć. Denerwowało to szczególnie Alex'a, który to przyjechał specjalnie na życzenie i prośbę Vivian. Postanowił więc ją odwiedzić.
- Vivian, jesteś ? - zawołał z dołu.
- Na górze. - usłyszał.
Alex zastał ją siedzącą na podłodze, a na około niej walały się jakieś kartki, notatki.
- Co ty robisz?
- Po co przyszłeś?
- Nie odzywasz się. Nie pokazujesz..
- Wybacz ale trochę zajęta jestem. - przerwała mu.
- Właśnie widzę.
I wyszedł trzaskając przy tym drzwiami. Chwilę później przyszedł Dann. Vivian westchnęła cicho.
- Co z Alex'em ? - spytał na wejście.
- Nie wiem.
- A ty co robisz?
- Pracuję.
- Widzę. A nad czym ? - Dann wziął jedną z kartek, na której był rysunek. Przedstawiał "V" wpisane w okrąg. Pod spodem było napisane " OMA DOMINUS" - Skąd to masz?
- Wygrałam na loterii.. - Vivian spojrzała na przyjaciela. - Odczytałam z umysłu Adriana.
- Kiedy?
- Wczoraj w nocy.
- Byłaś u niego??
- Jeszcze na głowę nie upadłam. Byłam w swoim starym domu, on też tam był. Po co nie wiem.
- Mówiłaś to Alex'owi ?
- Nie.
- Dlaczego?
Nie odpowiedziała. Schowała wszystko do pudła, wstała i podeszła do Danna.
- Nie uważasz, że Alex zachowuje się dziwnie?
- Nie. Czemu pytasz?
- O tak.
Usłyszeli jak ktoś wchodzi do domu. Narada się pewnie skończyła. Dziewczyna zeszła na dół, do rodziców. Nie mieli dobrych wieści, lecz nie mówili nic. Sharan wypytała córkę o to dziś robiła, o Alex'a. Vivian jednak niechętnie opowiadała więc w salonie zapanowała cisza.
---------------------------------------
Nareszcie nowy rozdział :D Zachęcam do komentowania :D
Vivian myślała, że jest tak jak wszystkie dziewczyny z jej roku. Niestety prawda jest inna. Vivian to czarodziejka, która musi zmierzyć się ze swoim przeznaczeniem. Podczas tej przygody dowie się kto jest jej przyjacielem a kto wrogiem..
wtorek, 22 lipca 2014
sobota, 12 lipca 2014
Rozdział dwunasty
Pół godziny zajęło im ściągnięcie Adriana z żyrandola, gdzie wcześniej powiesiła go tam Vivian. Po tym czasie Alex, Dann i Vivian usłyszeli trzaśnięcie drzwiami i wołanie. Dziewczyna niechętnie zeszła na dół, nie dlatego, że nie chciała ale nie miała sił aby wstać. Tak więc podtrzymywana przez chłopaków zeszła do salonu, gdzie czekali na nią wściekli rodzice.
- Niech Panna nie udaje. - warknął Chris
- Ja nie udaje, tato.
- Nie wiem co się dzieje ale ona naprawdę nie ma sił. - powiedział Dann
- Kochanie, długo trzymałaś tego chłopca na żyrandolu ? - spytała Sharan.
- Trochę.
- Jakiego chłopaka ? - spytał Alex.
- Adriana. - głos dziewczyny pozbawiony był jakichkolwiek emocji.
- Co ? Dlaczego ?
- Zasłużył sobie. Nie rozmawiajmy już o tym, chce się położyć.
Vivian poszła do swojego pokoju, ale dyskusja dalej trwała. Dann i Alex chcieli się dowiedzieć co się stało, Chris próbował się uspokoić a Sharan zamartwiała się o córkę.
O północy Vivian przebudziła się, dręczyło ją coś i nie mogła się tego wyzbyć. Chodziło o moc, nagle wzrosła a ona przecież była taka zmęczona. Dann'owi nic nie chciała mówić bo by się wystraszył. Po za tym chciała zobaczyć czy jej dawni przyjaciele żyją i mają się dobrze. Podeszła więc do lustra i przez chwilę się skupiła. W lustrze zobaczyła znajomy pokój, a w nim trójka jej przyjaciół. Był tam ktoś jeszcze, ale dziewczyna nie mogła go dostrzec. Ciekawość nie dawała jej spokoju więc udała się tam - zamknęła oczy, po czym znalazła się obok przyjaciół.
- A kogoż tu mamy ? - spytał znajomy głos.
- Miałam pytać to samo, Adrian.
- Przyszłaś popatrzeć?
- Byłam ciekawa, co tutaj robisz.
Wskazał ręką na pokój, jakby to miało być wskazówką, Vivian jednak nie zwracała na to uwagi. Była skupiona na czymś innym. Chłopak nagle wyprostował się i zaczął bełkotać. Vivian wróciła do siebie.
***
Vivian po nocnym wypadzie rano nie wstała na śniadanie. Spała do późnych godzin wieczornych, by po tym zabrać się do pracy. W nocy dziewczyna posiadła cenne informacje na temat Czarnego Pana i musiała je zapisać. Rodziców nie było w domu, Alex i Dann też nie przychodzili, więc Vivian była sama. W pewnym momencie usłyszała skrzypanie podłogi, ktoś obcy był w domu. Uchyliła drzwi i wyjrzała na zewnątrz. Nic nie zauważyła, po cichu zeszła na dół.
- A ty co tu robisz ? - spytała Braina.
- Chciałem wiedzieć co ty wyprawiasz ?!
- Ja? Nic.
- A Adrian?
- Małe wygłupy.
- Ah, tak?
- Tak. Chcesz to mogę ci pokazać.
Vivian powoli zbliżała się do Braina, gdy do salonu wszedł obcy mężczyzna.
- Kim jesteś? - spytała dziewczyna przystając.
- Nie chcesz wiedzieć. - odparł obcy.
- Czyżby?
- Powiedz mi rodzice zdrowi ? Alex i Dann też?
- Skąd Pan ich zna?
- Ciocia i wujek nie zadawali tyle pytań..
- Elcano !
Jej reakcja była natychmiastowa. Energia, którą wytworzyła zmiotła ich obu na ścianę, niestety Brain nie miał tyle szczęścia. Elcano znikł zanim ktokolwiek z zewnątrz się pojawił. Vivian patrzyła się na ciało dyrektora bez emocji, nie było jej go żal, nie miała wyrzutów sumienia. Nic.
Rodzice przybiegli, zaniepokojeni dziwnymi wstrząsami, pięć minut później. Od razu zaczęły się pytania. Nikt nie uwierzył dziewczynie. Dopiero zajrzenie jej do pamięci wyjaśniło wszystko.
-----------------------------------------------------------
Witam i przepraszam na początek :D Dość dawno mnie nie było, szkoła, poprawy ocen itp. nie miałam czasu aby się zabrać za pisanie. Ale w końcu się za to wzięłam i o to jest ! :))
- Niech Panna nie udaje. - warknął Chris
- Ja nie udaje, tato.
- Nie wiem co się dzieje ale ona naprawdę nie ma sił. - powiedział Dann
- Kochanie, długo trzymałaś tego chłopca na żyrandolu ? - spytała Sharan.
- Trochę.
- Jakiego chłopaka ? - spytał Alex.
- Adriana. - głos dziewczyny pozbawiony był jakichkolwiek emocji.
- Co ? Dlaczego ?
- Zasłużył sobie. Nie rozmawiajmy już o tym, chce się położyć.
Vivian poszła do swojego pokoju, ale dyskusja dalej trwała. Dann i Alex chcieli się dowiedzieć co się stało, Chris próbował się uspokoić a Sharan zamartwiała się o córkę.
O północy Vivian przebudziła się, dręczyło ją coś i nie mogła się tego wyzbyć. Chodziło o moc, nagle wzrosła a ona przecież była taka zmęczona. Dann'owi nic nie chciała mówić bo by się wystraszył. Po za tym chciała zobaczyć czy jej dawni przyjaciele żyją i mają się dobrze. Podeszła więc do lustra i przez chwilę się skupiła. W lustrze zobaczyła znajomy pokój, a w nim trójka jej przyjaciół. Był tam ktoś jeszcze, ale dziewczyna nie mogła go dostrzec. Ciekawość nie dawała jej spokoju więc udała się tam - zamknęła oczy, po czym znalazła się obok przyjaciół.
- A kogoż tu mamy ? - spytał znajomy głos.
- Miałam pytać to samo, Adrian.
- Przyszłaś popatrzeć?
- Byłam ciekawa, co tutaj robisz.
Wskazał ręką na pokój, jakby to miało być wskazówką, Vivian jednak nie zwracała na to uwagi. Była skupiona na czymś innym. Chłopak nagle wyprostował się i zaczął bełkotać. Vivian wróciła do siebie.
***
Vivian po nocnym wypadzie rano nie wstała na śniadanie. Spała do późnych godzin wieczornych, by po tym zabrać się do pracy. W nocy dziewczyna posiadła cenne informacje na temat Czarnego Pana i musiała je zapisać. Rodziców nie było w domu, Alex i Dann też nie przychodzili, więc Vivian była sama. W pewnym momencie usłyszała skrzypanie podłogi, ktoś obcy był w domu. Uchyliła drzwi i wyjrzała na zewnątrz. Nic nie zauważyła, po cichu zeszła na dół.
- A ty co tu robisz ? - spytała Braina.
- Chciałem wiedzieć co ty wyprawiasz ?!
- Ja? Nic.
- A Adrian?
- Małe wygłupy.
- Ah, tak?
- Tak. Chcesz to mogę ci pokazać.
Vivian powoli zbliżała się do Braina, gdy do salonu wszedł obcy mężczyzna.
- Kim jesteś? - spytała dziewczyna przystając.
- Nie chcesz wiedzieć. - odparł obcy.
- Czyżby?
- Powiedz mi rodzice zdrowi ? Alex i Dann też?
- Skąd Pan ich zna?
- Ciocia i wujek nie zadawali tyle pytań..
- Elcano !
Jej reakcja była natychmiastowa. Energia, którą wytworzyła zmiotła ich obu na ścianę, niestety Brain nie miał tyle szczęścia. Elcano znikł zanim ktokolwiek z zewnątrz się pojawił. Vivian patrzyła się na ciało dyrektora bez emocji, nie było jej go żal, nie miała wyrzutów sumienia. Nic.
Rodzice przybiegli, zaniepokojeni dziwnymi wstrząsami, pięć minut później. Od razu zaczęły się pytania. Nikt nie uwierzył dziewczynie. Dopiero zajrzenie jej do pamięci wyjaśniło wszystko.
-----------------------------------------------------------
Witam i przepraszam na początek :D Dość dawno mnie nie było, szkoła, poprawy ocen itp. nie miałam czasu aby się zabrać za pisanie. Ale w końcu się za to wzięłam i o to jest ! :))
Subskrybuj:
Posty (Atom)